Autor |
Wiadomość |
Vedis |
Wysłany: Śro 20:09, 23 Sty 2008 Temat postu: |
|
Dziękuję
Odc. 4.
Po rozmowie z ojcem Pablo postanowił przejść się na spacer. Miał ochotę wybrać się do biblioteki i poczytać jakąś książkę. Ubrał buty, otworzył drzwi i wyszedł. Ujrzał ładną dziewczynę, która zbliżała się w stronę domu. Zdziwiło go to, gdyż wcale jej nie znał.
- Dzieńdobry! – rzekła dziewczyna na jego widok.
- Dzieńdobry – odpowiedział Pablo i znieruchomiał. Chciał wiedzieć, kim jest ta dziewczyna, lecz wstydził jej się o to spytać. Na szczęście dziewczyna zauważyła to i sama się przedstawiła.
- Nazywam się Anastasia Di Carlo i mam sprawę do pańskiego ojca – rzekła i wysunęła rękę przed Pablo. Mężczyzna pocałował ją, gdyż tak go uczył ojciec. Anastasia uznała to za staroświeckie, jednak nic nie powiedziała.
- Mój ojciec czeka na panią w gabinecie – powiedział Pablo i natychmiast pożałował tych słów. Był zazdrosny i oburzony. Kim była ta Anastazja? Czyżby ojciec miał kochankę?
- Dziękuje bardzo – odrzekła Anastazja i zadzwoniła do drzwi. Pablo pożegnał się z nią i ruszył w stronę biblioteki.
Nie zwracał uwagi na to, co się dzieje. Cały czas był oburzony tym, co robi ojciec. Wychowuje go na świętoszka, a sam zdradza żonę! Skandal!
Wszedł do biblioteki i zaczął przyglądać się półce z książkami. Jego uwagę przykuła okładka, na której dwóch mężczyzn namiętnie się całowało. Ojciec na pewno zdenerwowałby się , gdyby dowiedział się, że jego syn czyta takie rzeczy. I oto właśnie chodziło. Pablo wypożyczył książkę, usiadł na miękkim fotelu w czytelni i zagłębił się w lekturze. Musiał przyznać, że historia bardzo go wciągnęła. Czytając książkę miał wrażenie , że homoseksualiści to normalni ludzie, którzy myślą i czują, a nie zboczone pederasty i gwałciciele jak mawiał jego ojciec. W głębi duszy myśl ta go przerażała. Czytał niewłaściwą literaturę, która psuła jego psychikę i na pewno przez to bardzo grzeszył. Miał wyrzuty sumienia, lecz pewna myśl mu mówiła „Skoro ojciec jest zły, masz prawo się zemścić”. Pomimo, iż Pablo stwierdził, że to głos szatana , pomyślał, że ta myśl jest mądra.
Anastazja zapukała do gabinetu Emanuela. Serce jej mocno biło. Nie mogła uwierzyć , że zgodziła się na pracę u tego konserwatywnego szowinisty. Jak mogła być tak głupia! Przecież od dawna walczyła o prawa kobiet, a ten seksista na pewno będzie nią pogardzał. Może powinna mu powiedzieć, kim jest ? Na pewno wtedy by jej nie zatrudnił. Zreszta i tak ją zwolni, gdy dowie się, że wzięła udział w paradzie równości.
Z drugiej strony pewna myśl wydała jej się atrakcyjna. Może uda jej się zmienić jego poglądy? Mało realne, ale miało to jakiś sens.
Usłyszła gruby, męski głos, który wołał „proszę”. Przeżegnała się, choć nie wierzyła w Boga i weszła do środka.
Emanuel uśmiechnął się na jej widok. Była piękna, elegancka, nie ubierała się wyzywająco. Takiej kobiety szukał.
- Witam panią. Proszę usiąść. – powiedział.
Anastazja usiadła i spytała:
- Dzieńdobry. Czy mogę dowiedzieć się szczegółów dotyczących pracy?
- Owszem. Chciałbym, by została pani żoną mojego syna. – rzekł Emanuel.
Dla Anastazji to był szok. . Na myśl o tym, że miałaby zostać kurą domową i gotować obiadu mężczyźnie, który z pewnością jest tak samo głupi jak jej ojciec, załamała się.
- Nie mogę tego zrobić. Przykro mi ,ale rezygnuję – powiedziała stanowczo Anastazja.
Emanuel był zachwycony. Uznał Anastazję za dobrą i cnotliwą dziewczynę.
- Pani jest wspaniałą dziewczyną! Wprost idealną dla mojego syna . Wiem, że może się to pani nie podobać, ale Pablo to naprawdę dobry chłopak. – zawołał.
- Nie zna mnie pan. Na pewno nie jestem idealną dziewczyną dla pańskiego syna. Muszę już iść, dowidzenia – rzekła Anastazja i opuściła gabinet Emanuela.
Odc..5.
Sandra wróciła do domu i położyła się na łóżku. Nie miała na dzisiejszy dzień żadnych planów. Postanowiła, więc zadzwonić do Mirandy i umówić się z nią na dzisiejszy wieczór. Wstała z łóżka i podeszła do komody, na której stała jej torebka, aby wyjąć z niej komórkę. Już miała wykręcić numer do przyjaciółki, gdy nagle usłyszała dźwięk smsa. Z zaciekawieniem kliknęła na folder Odebrane. Okazało się, że nadawcą wiadomości był mężczyzna, którego poznała wczoraj na dyskotece. Jej serce uradowało się, przypominając sobie to miłe wspomnienie.
Treść smsa brzmiała tak: Witam Sandro.. Czy pamiętasz mnie? Wczoraj na potańcówce gawędziliśmy przez cały wieczór…Byłbym bardzo rad, gdybyśmy się znów spotkali. Pablo. PS. Nie mam nic przeciwko, gdybyś wzięła ze sobą przyzwoitkę…
Po przeczytaniu wiadomości, Sandra wybuchła śmiechem. Zastanawiała się, czy Pablo ma tak dobre poczucie humoru, czy naprawdę jest „z innej epoki”. W każdym bądź razie intrygował ją. Wydawało jej się bardzo ciekawe to, że ktoś w XXI w. używa takich pojęć, jak „potańcówka”, czy „przyzwoitka”.
Niemniej jednak zastanawiała się nad tym, czy nie ze sobą Mirandy jako swojej przyzwoitki. Po chwili jednak stwierdziła, że to nie jest dobry pomysł, gdyż dla jej przyjaciółki byłaby to niekomfortowa sytuacja. Sama czułaby się bardzo głupio, patrząc, jak Miranda całuje się z Danielem.
Usiadła z powrotem na łóżku i napisała odpowiedź „Bardzo chętnie się z tobą spotkam. O której i gdzie?”
Pablo odpisał bardzo szybko. Jego sms wyglądał tak: Jako dżentelmen powinienem przyjść do ciebie do domu, ale rozumiem, że z racji tego, iż się mało znamy, na pewno obawiasz się mnie. Myślę, że najlepiej, jeśli spotkamy się za godzinę w parku”.
Podniecona Sandra odpisała, że się zgadza i poczęła szykować się do wyjścia. Założyła niebieską sukienkę, oraz rajstopy i szal, aby nie było jej zimno. Wystarczyło zrobić jeszcze delikatny makijaż i już była gotowa do wyjścia. *
Pablo czekał w parku z bukietem róż. Przed kupieniem ich, zastanawiał się, czy to oby na pewno taktowne, gdyż Sandra znał bardzo krótko. Być może ona wcale nie widzi w nim przyszłego męża? Jednakże wewnętrzny głos nakazywał mu kupić ów bukiet, więc Pablo nie mógł oprzeć się pokusie.
Gdy ujrzał Sandra serce mu szybciej zabiło. Błękit jej sukienki idealnie pasował do jej oczu. Pomyślał, że ma przed oczami anioła. Spróbował jednak zejść na ziemię i wypowiedzieć przemówienie godne damy
- Witam szanowną panienkę. Jestem bardzo rad, że zgodziła się panienka przyjść, aczkolwiek twierdzę, że nie powinna panienka ruszać się bez przyzwoitki.
Słysząc to, Sandra zaśmiała się.
- Heh, skończ już z tymi wygłupami – zawołała – Jednakże muszę przyznać, że masz świetne poczucie humoru
Pablo był zaskoczony jej reakcją. Zaniemówił, więc nie skomentował jej słów. Postanowił zmienić temat
- Kupiłem dla panienki róże – rzekł i wręczył je jej do ręki.
- Ach, jaki z ciebie romantyk! – westchnęła żartobliwie Sandra. Wzięła do ręki bukiet róż i dodała – Ale róże są piękne. No to gdzie idziemy?
- No, więc… - wydukał Pablo. – Chciałbym przedstawić cię moim rodzicom.
Zszokowana Sandra spojrzała na niego ze zdziwieniem.
|
|
|
marta* |
Wysłany: Nie 18:33, 30 Gru 2007 Temat postu: |
|
Fajny odcinek:) |
|
|
Vedis |
Wysłany: Śro 18:01, 31 Paź 2007 Temat postu: |
|
Dziękuje za komentarze:* Pisze nowy odcinek
Odc. 3.
Następnego dnia Sandra i Miranda wybrały się na posiedzenie swojego klubu. W białej, ładnie urządzonej sali zebrała się grupka młodych ludzi. Ustawili czarne krzesła w koło i usiedli na nich.
- Ogłaszam otwarcie XXVIII posiedzenia klubu "Stowarzyszenie Pokrzywdzonych". Czy ktoś w tym tygodniu poczuł się ofiarą dyskryminacji? - rzekła Sandra.
Wszyscy hurem zaczeli opowiadać swoje przygody. W końcu Sandra nie wytrzymała i krzykneła "cisza". Musiała pilnować porządku w klubie. Na początku nie miała być osoby, która bylaby szefem, żeby nikt nie poczuł się dyskryminowany. W klubie jednak panował bałagan i hałas, więc członkowie wybrali Sandrę na "osobę dbajacą o porządek"(gdyż nikt nie chciał użyć nazwy szef").
- Cisza! Jako pierwsza niech dojdzie do głosu Isabela! - krzyknęła Sandra.
Isabela otworzyła usta i rzekła:
- Jestem oburzona tym , że moje koleżanki z pracy cały czas rozmawiając o seksie, zupełnie nie zważając na to, że kogoś np. mnie może to nie interesować
- Dokładnie! Ludzie zupełnie nie patrzą się na to, że są ludzie z innymi zainteresowania. Mnie to irytuje, że w większości książkach facet kocha kobieta, a nie faceta! - dodał Andres.
- Ech, w naszym kraju wogóle o nas nie myślą. Nie możemy nawet wziąść ślubu, a co dopiero mówić o homo-książkach! - zawołał Juan.
- Oni wogóle nie mają bladego pojęcia o co chodzi. Wszyscy się ze mnie śmieją, że jestem gejem. Nie mogą zrozumieć tego, że to, iż chcę zostać kobietą nie oznacza, że wolę facetów. - rzekł Angel.
Wszyscy rozmawiali o dyskryminacji przez dwie godziny. W końcu zegar wybił wpół do dwunastej., co oznaczało koniec zebrania.
- Widzę, że wszyscy jesteśmy bardzo pokrzywdzeni. Co wy na to, by zrobić jakąś paradę? - spytała Miranda.
Jej pomysł został przyjęty z entuzjazmem.
-Ok. Na następnym zebraniu będziemy mówić o paradzie równości! - zawołała Sandra.
********************************************************************
Pablo siedział na kanapie w swoim pokoju i próbował się skupić na książce. Bezskutecznie. Cały czas myślał o dziewczynie, którą poznał na wczorajszej dyskotece. Była dla niego zupełnie innym światem od tego, który poznał do tej pory. Jego rozmyślania przerwało wejście służącej do pokoju.
- Proszę pana! Ojciec chce z panem porozmawiać w swoim gabinecie - rzekła.
- W porządku. Zaraz tam przyjdę - odpowiedział Pablo, wstał z kanapy, odłożył książkę na miejsce i poszedł do gabinetu ojca.
- Witam Ojcze...Co chciałeś mi powiedzieć? - rzekł na powitanie, po czym usiadł na krześle.
- Myślę, że jesteś w odpowiednim wieku , aby znaleźć kobietę, która zapewni ciągłość rodowi Fonseca. Musi to być kobieta dobra, elegancka i poważna. Musi się ubierać spokojnie. - powiedział Emanuel.
Pablo pomyślał o Sandrze. Znał ją zbyt krótko, by ją pokochać, a tym bardziej poślubić. Poprzedniej nocy go zauroczyła. Była piekna, ciekawa, inteligentna... Nie był gotowy na to, aby jej się oświadczyć. Ale miał wielką ochotę na to, aby bliżej ją poznać. Jeśli Sandra jest zawsze taka cudowna jak poprzedniej nocy, to z pewnością zakochałby się w niej na śmierć i życie. Niewiele myśląc powiedział:
- Znam dziewczynę, która byłaby idealną kandydatką na żonę.
- Jeśli masz na myśli Andreę, to zapomnij. W życiu nie zgodziłbym się na wasz ślub! Sam wybiorę ci żonę. - rzekł Emanuel.
- Nie tato. To nie jest Andrea. Ta dziewczyna jest bardzo piękna, inteligenta, lubi czytać książki tak samo jak ja. Gdy ja poznasz , to od razu ją polubisz! - zawołał Pablo.
- Hmm... polegam na twoim guście. Przyprowadź tę dziewczynę do domu, poznam ją i ocenię.
- Dziękuje tato. - powiedział Pablo i uśmiechnał. Był pewny tego, że Emanuel oceni Sandrę pozytywnie.
|
|
|
Niki_1992 |
Wysłany: Sob 23:08, 20 Paź 2007 Temat postu: |
|
I jeszcze coś innego ale fajnie się zapowiada chociaż ja też nie lubie jak Pao się całuje ze swoją koleżanką czekam na new |
|
|
Vedis |
Wysłany: Nie 22:03, 14 Paź 2007 Temat postu: |
|
Odc. 2.
Nastał wieczór. Miranda, Daniel i Sandra spotkali sie na dyskotece. Grała głośna muzyka techno, wszyscy tańczyli. Sandra od razu wpadła w oko jakiemuś przystojniaczkowi, który poprosił ją do tańca. Zaś Miranda tańczyła z Danielem.
Pablo i Andrea znajdowali się w tym samym miejscu.
- Fajna muzyka - zawołał Pablo. Był bardzo podniecony, gdyż w domu słuchał tylko Chopina i Mozarta.
- Możesz poprosić jakąs dziewczynę do tańca - zasugerowała Andrea, z nadzieją, że Pablo poprosi właśnie nią.
Pablo rozejrzał się dookoła. Zauważył Sandrę, która od razu mu się spodobała. Gdy dziewczyna przestała tańczyć ze swoim partnerem, podszedł do niej i poprosił ją do tańca.
Andrea była w szoku.
- Co? Przecież to mnie miał poprosić! - zawołała.
Patrzyła z zazdrością na Sandrę i Pablo, którzy tańczyli, przytulając się do siebie.
- Ładnie razem wyglądają, nieprawdaż? - spytała Miranda Daniela.
- Zgadzam się z tobą. Szykuje się nowa para - odrzekł Daniel.
Tymczasem pablo spytał Sandry:
- Jak masz na imię?
- Sandra, a Ty? - odpowiedziała dziewczyna.
- Bardzo ładne imię. Moje to Pablo.
- Też ładne. - rzekła Sandra.
Potem zaczeli rozmawiać o muzyce, historii, książkach... Mieli bardzo podobne zainteresowania. Obydwoje bardzo się polubili.
- Dasz mi swoj numer komórki? - spytał Pablo na pożegnanie.
- Oczywiście, ze tak! - zawołała Sandra. Wyjeła z torebki małą karteczkę i napisała na niej swój numer telefonu. Wręczyła ją Pablo, który zrobił to samo.
Gdy pożegnał się z Sandrą podszedł do Andrei i powiedział:
- Jak się bawiłaś?
Ku jego zdziwieniu Andrea miała skwaszoną minę.
- Źle. Chodźmy już stad! - zawołała.
Natomiast Sandra wracała do domu razem z Miranda i Danielem.
- Widzę, ze poderwałaś jakiegoś przystojniaczka! - zawołała Miranda.
- Ech, nie poderwałam tylko zawarłam z nim znajomość. Dobrze mi się z nim rozmawiało, wyglądał na inteligentnego człowieka i dlatego dałam mu moj numer telefonu. Ale jeśli zobaczę , że będzie chciał mnie zaciągnąc do łóżka to zerwę z nim znajomość. I prosze was. Nie miejcie takich głupich min! Bo między mną a Pablo jeszcze nic nie ma - powiedziała Sandra.
- Oj dobrze, dobrze.... - rzekł Daniel
|
|
|
Marica;** |
Wysłany: Śro 17:04, 03 Paź 2007 Temat postu: |
|
nie nic:P Nie lubie jej jak sie caluje z kolezanka itp |
|
|
Vedis |
Wysłany: Śro 17:02, 03 Paź 2007 Temat postu: |
|
W tej organizacji wszyscy mają być inni...
A co w tym złego, że jest bi? |
|
|
Marica;** |
Wysłany: Śro 16:51, 03 Paź 2007 Temat postu: |
|
szkoda tylko ze Pao jest bi .. |
|
|
Vedis |
Wysłany: Śro 16:18, 03 Paź 2007 Temat postu: |
|
To dziwne, ja cały czas poprawiam i poprawiam te fotki. Prosze inych o wypowiedzenie się na ten temat.
Odc. 1.
Był chłodny, jesienny wieczór. Niebo było zachmurzone, zanosiło się na deszcz. Sandra i Miranda wracały z wykładu.
- Co za okropna pogoda ! - zaczeła rozmowę Miranda.
- Nie martw się. Już za miesiąc spadnie śnieg i będzie przepięknie - rzekła Sandra, która w drobnych sprawach była optymistką. Po krótkiej pauzie dodała:
- Za to my mamy teraz dużo pracy. Zbliża się Światowy Dzień Tolerancji. Wypadołoby zorganizować jakąś paradę.
- Masz rację. Pogadamy o tym na jutrzejszym zebraniu. Już nie mogę się doczekać! Kocham parady! - zawołała podniecona Miranda.
- Ja też. - dodała Sandra.
- Idę dzisiaj z moim kotkiem na dyskotekę. Pójdziesz z nami? - Miranda zmieniła temat.
- Jasne, że tak! Tylko nie mam partnera. - Sandra nieco posmutniała.
- Oj masz mnie. Po za tym na pewno cię ktoś poprosi do tańca. W końcu jesteś bardzo ładna - powiedziała Miranda.
- Dziękuje. Ty też - odrzekła Sandra z rumieńcem na twarzy.
Dziewczyny były już pod domem Mirandy. Na pożegnanie pocałowały się.
********************************************************************
Tymczasem Pablo siedział wraz ze swoim ojcem w gabinecie.
- Zapamiętaj synu. Geje to pedofile, które narkotyzują i torturują swoje dzieci. Dlatego nigdy nie możemy dopuścić do tego, aby pozwolono im adoptować dzieci.
- powiedział Emanuel. Codziennie robił synowi "pranie mózgu". Chciał , aby myślał tak samo jak on.
- Masz rację ojcze. Nigdy do tego nie dopuszcze. - odrzekł Pablo.
Do gabinetu weszła służąca i powiedziała:
- Panie Pablo, mam pan gościa.
- Dziękuje. Proszę powiedzieć mu, aby czekał na mnie w salonie. - odpowiedział Pablo.
Gościem okazała się Andrea. Pablo poczuł, że w jego brzuchu latają motyle. Uwazał, że Andrea jest bardzo ładna i pociagająca. Nie chciał jednak się z nią wiązać, gdyż nie podobała się Emanuelowi.
- Witaj, Andreo. Co u Ciebie słychać? - starał się być dla niej miły.
- U mnie wszystko dobrze. Chciałam się Ciebie spytać czy poszedłbys ze mna na dyskotekę? - spytała Andrea, starajac się być przy tym jak najbardziej sexowna.
- Eee... Nie bardzo. Nie lubię takich miejsc - Pablo wpadł w zakłopotanie.
- Oj, zawsze jesteś taki sztywny. Może bys się trochę rozerwał! - zawołała Andrea.
Pablo milczał. Nie bardzo wiedział co powiedzieć. Andrea znalazła sposób, żeby go przekonać.
- Przecież wiem, że chodzi o twojego ojca. Ale przecież on nie musi wiedzieć , gdzie poszłeś. Mozemy go okłamać.
- Nie. Kłamstwo to grzech. - rzekł Pablo.
- Pablo, przecież raz się żyje! Wyspowiadasz sie! - zawołała Andrea, która zaczynała tracić cierpliwość.
Pablo zastanawiał się. Właściwie to miał ochotę iść na dyskotekę, chciał spróbować innego świata.
- Zgoda. Pójdę z toba - powiedział stanowczym tonem.
|
|
|
Maritza16 |
Wysłany: Pon 17:52, 24 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Nie wyświetlają sie zdjęcia... |
|
|